wtorek, 4 grudnia 2012

Wczoraj - Dziś


Wczoraj z podniesioną głową, dziś płyty chodnikowe liczę...
Ktoś się pyta co jest ? odpowiadam życie...
lecz to kłamstwo bo to raptem wegetacja...
taka zwykła umieralnia
bez uśmiechu i radości...
Nie ma już co jest jakąs wartością,
Zabralas wszystko ...

Isc trzeba przez zycie z pochyloną głową,
samotny wsrod ludzi...
taką kroczyć drogą
z pochyloną głową..
z pochyloną głową..

Chciałem kiedyś odejsc - nie dalem rady,
Zrobiłem co trzeba a wyszło jak zawsze...
nie udal sie ten krok, nawet wtedy byłem słaby
Może tam czekałem aż zadzwonisz wtedy do mnie,
Może byłem głupi tego nie wiem ? i tak już po mnie...


Isc trzeba przez zycie z pochyloną głową,
samotny wsrod ludzi...
taką kroczyć drogą
z pochyloną głową...
z pochyloną głową...

Chciałbym znów ogladac swiat w technicolorze,
czarno białe zdjęcie dobre jest na nagrobkach
Móc słuchać Ciebie w dolby stereo,
A został mi tylko ten stary walkman...
Chciałbym znów czuć zapach miłości,
chciałbym znów widzieć uśmiech radości..
Niestety, tkwię w szarym niebycie...
moja własna umieralnia, moje udawane życie...


Isc trzeba przez zycie z pochyloną głową,
samotny wsrod ludzi...
taką kroczyć drogą
z pochyloną głową...
z pochyloną głową...

Jaka jest puenta tego co ja tutaj piszę ?
Powiem Ci, traktuj życie jak analogową kliszę,
Trzydzieści sześć klatek , tylko raz do zapisania,
Utrwal Ją jako ostatnią i oddaj do wywołania...


C.D.N

60....

60...
60 sekund ot minuta..
60 minut - godzina... godzina do szczęścia...
Ile tych godzin w ciągu ostatnich 60 dni udało mi się ukraść Tobie ?
Malutki skrawek.. nawet dnia bym z nich nie ułożył... jednego dnia...
Jedną setną...
Tak, liczę dni,
odznaczam na kalendarzu ściennym w pracy - przestali już zwracać na to uwagę...
lecą kolejne dziesiątki jak oszalałe, coraz bardziej pogrążając mą duszę w rozpaczy życia...
Koszulka już nie pachnie... próbka Angel się kończy...
Wywąchałem całą Ciebie ze wszystkiego co miałem...
wytarłem nasze zdjęcie pocałunkami do poduszki...
Poduszka - mój jedyny przyjaciel.. co wieczór mokra przed snem... jest jedyną osobą,
która mi wierzy i mnie rozumie...
Mam dosyć.. odliczam dni do sylwestra.. gdy po 20tej pierwszy raz się odezwałaś dokładnie 5 lat temu.
Niestety, dziś o 21.30 pękło niebo. Dokładnie 60 dni temu... 60 najgorszych chwil w moim życiu... Pasma melancholii, tęsknoty, bezsilności, wściekłości i zadręczania siebie...
Za szybko mijają te malutkie chwile z Tobą... za szybko leci czas gdy mówisz ze mną, gdy piszesz... nadal rozładowuję baterię w tel. czekając na sms... jak młodociany patrzę na pcafe czy się odzywasz... naiwnie - nie piszesz... Mimo to sprawdzam codziennie. Piszesz gdzie indziej - ja wierzę, że napiszesz i do mnie...
Wiesz, gdzie mnie szukać - ja zawsze tu będę...
Spójrz w wspomnienia, spójrz.. pomyśl jak to boli .. gdy traci się życie...
Jesteś wszystkim dla mnie, przykro mi że tego nie rozumiesz.
Bez Ciebie nie ma nic, nie ogarniam , tracę wszystko.. sam zostałem ze wszystkim...
sam zostałem ze sobą, znienawidzonym...
Przykro mi - nie potrafię pisać..
ból przeszywa moje oczy.. nie widzę co piszę...
jesteś jedyną osobą za którą oddałbym życie...
Stałem na dachu świata.
Teraz łkam w piwnicy...
Wspominam pierwsze rozmowy...
Pierwsze o Tobie sny...
Pierwsza kawa... na ciasto nie miałem pieniędzy ;)
Wybór pierścionka...
Pierwsze z tęsknoty łzy...
Szał radości... Heaven...
25 lat ...
Warszawa... spacery...
szybko szybko...
sierpc... domek dla piesków...
podróż przedślubna do soczewki...
Siwuchy bieganie w pełnym rynsztunku bojowym w Skępem...
Pierwszą noc z winem i garnkiem spaghetti na Chopina...
Urządzanie ... pierwsza własna deska do prasowania z Auchana...
Fielmann ! "Chcą mnie do Fielmanna !" - pamiętam jak dziś tego smska...
Pierwsze święta u Ciebie... pierwszy wspólny sylwester...
Cudnie przeciekał ten czas przez palce...
Mogę opisać jak chcesz wszystkie te lata.. Pamiętam...
Zilustrować zdjęciami...
Nie umiem zapomnieć. Przepraszam.
Nie jestem ideałem... nikt nie jest...
Ale przecież ja ... albo nie , już nic...
Brak słów.. tylko łzy...
Zostanę sam.
Nie skrzywdzę nikogo, zawsze będę kochał Ciebie...
To było piękne...


wtorek, 23 października 2012

Tysiące...

Skrawki
Strzępy...
Tysiące ich...
Tysiące zdjęć...
Tysiące wspomnień...
Ostatnia pachnąca koszulka...
Bolące serce...
Rozdarte Ja...
Kochać... znaczy cierpieć...
Czas mija... serce bardziej boli...
Cały ja buntuję się... krzyczę...
w ciszy... nikt nie słyszy...
Zjadam siebie ... po kawałeczku...
codziennie... cicho łkając...
gryząc się w język... krzyczę...
Nikt nie słyszy...

Nikt nie woła...
Cisza...

Spadam w swoją ciszę...

-------------------------------------------------

Ech... co tu dodać ?
Minął tydzień w domu. Jest cieplej, pachnie przynajmniej domem. Ale nic się nie zmienia...
brak spokoju ducha, cisza zabija powoli... ciągle tęsknię i ciągle bardziej kocham...

wtorek, 16 października 2012

niedziela, 14 października 2012

Przy niedzieli

Niedzielnie dziś w tą niedzielę. 
Chciałem całą przespać... 
Nie mogę. Budzę się już ok. 6-7 i tak się kręcę do 10tej...
Rozmyślając. Tęskniąc. 
Wiesz, że codziennie rano budzę się i szukam Ciebie obok ? 
A tu ściana... z drugiej strony drzwi... 
Wolałbym być przypalany żelazem niż siedzieć tu samotnie... 
Jak sobie pomyślę o tych obiadkach... rosołkach... 
to aż mnie ściska... taka tęsknota... 
Cieszę się, że Cię zobaczę choć na chwilę. 

piątek, 12 października 2012

Everyday


Też umieram każdego dnia tęskniąc za Tobą...
Czekając na Ciebie...
Mając nadzieję że przyjdziesz we śnie...
Przyjdź dziś... błagam...
wczoraj przyszłaś... dałaś mi herbatkę i aspirynkę...

Śpiewam sam sobie kołysanki ...

Rosół

Po prostu...
Kura może indyk ?
Marchewka... Natka...
Makaron cienki...
Po prostu...
Tęsknię...
Tęsknię za rosołem. 
Tęsknię za niedzielnymi obiadami.
Tęsknię za Tobą.
Ty plus rosół - kombinacja idealna. 
Kosmicznie perfekcyjna
Zobacz sama na zdjęciu... 
Czasem lepiej coś pokazać niż napisać milion słów...


To taka moja mała Niedziela... Ty, rosół... :(

kap kap

Kap ... Kap... Kap...
pogoda barowa... 
Znajdźcie mi taki bar... 
Taki, gdzie ugaszę pragnienie... 
Tobą... 
Twoim głosem nasączę swe uszy...
Just talk... 

Nie wymagam wiele... 
Chciałbym tylko pogadać... 

Wspomnienie

Wspomnienie...
To uśmiech na twarzy 
Wspomnienie...
Błysk w oku
Wspomnienie...
Łza się zakręci
Wspomnienie...
Same dobre chęci...

Zapomnienie...
Ból. Nic nie ma...

Nie dajmy zapomnieć
Nie czas, nie miejsce.
Dajmy rozmowę
Dajmy dzień
Dajmy sen
Warto...


wtorek, 9 października 2012

You...



You... You were always on my mind...

Nie wiem co będzie...
Nie wiem... jak będzie...
Wiedz tylko jedno...
Dotrzymam przysięgi.. 
Do końca Twój.
Jeśli nasze drogi się rozejdą,
Jeśli gdzieś tam odejdę
I tak będę przy Tobie.
Jeśli przedwcześnie umrę, poproszę o wieczną tułaczkę po Ziemii...
będę aplikował na Twojego Anioła Stróża - jeśli odmówią,
zostanę jako Duch który będzie Cie chronił...
Nie pozwolę Cię skrzywdzić... 

poniedziałek, 8 października 2012

Chciałbym

Chciałbym... 
Bezkarnie gubić dni... 
Chciałbym... 
Bezkarnie chłonąć sny...

Pragnę... 
Bezkarnie pragnąć... 
Kocham... 
Bezkarnie kochać... 

Bezkarnie przytul mnie...

Karą jest brak Twym oczu...
Brak Twego zapachu -
Wielkie katusze...

Czekałem 25 lat... poczekam i teraz... 
Na Ciebie...

Bezkarnie śniąc...


Rogalik

Rogal.
Rogalik...
Taki twór niczym księżyc grubo przed pełnią...
Cienkie ciasto niczym włos na Twej głowie...
a zarazem tak smaczne...
Francuskie ;) a Ty z Andaluzji...
Ot rogalik...
Dobrze zarumieniony jak nastolatka przy pierwszym pocałunku...
Tak, pamiętam !~

Rogalik...
Z nadzieniem... Nadzienie ...
Lekko tajemnicze...
Nutka czegoś... nie wiem ? podpowiedz...
Swój rogalik nadziałem nadzieją...
Twój jest z marcepanem...
I szczyptą mojej miłości... 
Dostał buziaka jak szedł do Ciebie... 
Szedł na zjedzenie...
A może to jednak mój rogalik ?
Jedząc marcepan,
Przyjęłaś moją Nadzieję...
Smacznego.







niedziela, 7 października 2012

Rozmowa - modlitwa

Przepraszam...
Ciężko jest dotrzymać obietnicę
Samotność doskwiera straszliwie...
Mam czekoladę, mam chili... mam cynamon - 
ale brakuje mi Ciebie... 
Brakuje w zasadzie wszystkiego. 
Najbardziej rozmów... 
Zwykłych rozmów. 
Usiąść i rozmawiać... 
Takie marzenie na dziś. 
Odstawić sex aż nie zapragniemy go gorąco...
Siedzieć i rozmawiać. 
Znaleźć tą nitkę porozumienia... znaleźć TO. 


Niedziela

Pierwsza samotna niedziela w moim życiu nie pamiętam od kiedy...
Czas do namysłu i refleksji...
Głowa już tak nie boli, jest więc czas i dla siebie.
Gdyby była lepsza pogoda to może bym na spacer wyskoczył :)
Tak to wyskoczę na obiad, gdzieś blisko.
Pierwszy raz po siłowni nie mam zakwasów... rozgrzewka poranna przyniosła spodziewany efekt.
Dziś poćwiczę w pokoiku, miejsca nie ma dużo ale brzuszki da radę uskutecznić :)
Niestety, po opinii lekarza mogę zapomnieć o biegu w przyszłą niedzielę...
Przykre ale prawdziwe. No cóż, może w grudniu w Toruniu ?

Jak się spało ? Dobrze... jak wreszcie wróciłem z Winiar przytuliłem koszulkę i usnąłem...
Pewnie to i zasługa zastrzyku ale Twój zapach był wiodący ;)
No i od dziś stoi nasze zdjęcie w ramce na półce :) udało się je znalezc :)
Robi się zatem po domowemu...
Zatem do wieczora mój Blogu :)

sobota, 6 października 2012

Sobota

Nastał weekend...
paskudnym bólem głowy - chyba po Szwagrze i znajomych i mnie dopadło.
Pracująca sobota z bólem głowy... uwielbiam ;)
po pracy od razu siłownia... trener dał taki wycisk że zbierałem się w szatni przez 10 minut...
Później standard - coś na obiad, odwiozłem Gwiazdeczce klucze... i Pani Markowska :)
Zdrzemnąć się ? popracować ? nie wiem... za dużo czasu mam... a ból głowy dalej siedzi :(
miałem się dziś nie odzywać do Gwiazdeczki, ale to było silniejsze ode mnie... muszę jeszcze
nad sobą popracować. Po rozmowie z psychologiem jestem dobrej myśli, robię postępy -
przynajmniej wg Niej. Jutro mam cały dzień dla siebie, muszę coś wymyślić...
Na pewno pobiegam... chyba że głowa nie przejdzie...
A później zaległości...
Gdyby nie ten ból głowy i wymioty wziąłbym się bardziej za siebie a tak to mogę tylko na pół
gwizdka... może jutro ;)
Dziś patrzyłem w horoskopy, piszą coś i o mnie :
Horoskop miłosny

Skorpiony - charakteryzują się dużym temperamentem, nikt tak nie kocha jak one. Kochają w życiu tylko raz.


Buziaki...


piątek, 5 października 2012

Kolejny wieczór kolejna nocka

Taki samotny wieczór...
z wiedzą, że jutro się nie zobaczymy...
Może zatęsknimy...

Pierwsza noc

Pierwsza samotna nocka w obcym łóżku...
Pierwsze łzy w obcą pościel...
Zabrałem ze sobą Twój zapach...
ale do rana wywąchałem i wytuliłem prawie cały :(
musiałem zadowolić się wspomnieniami jak leżałaś kolo mnie...
jak przebudzałaś mnie bo chrapałem...
jak spaliśmy na łyżeczkę...
Jak mogę nazbierać tego na zapas ?
poproszę 100ml Twojego zapachu...
100gr dotyku...
i garść spojrzeń...
zapłacę każdą cenę...
A wracając do tematu...

Usnąłem szybko - zmęczony byłem do cna tą przeprowadzką...
Budziłem się często...
rano hałasy... budzili mnie co chwila - śpię koło łazienki... :(
Nie jest to miejsce gdzie pośpię do 6 rano...
Trudno. Coś za coś... mogę w ciszy połkać chociaż...
Posiedzieć sam, nikt mi nie przeszkadza... ale czemu tak długo ?
Nikt nie przyjdzie spytać się jak się czuje... nikt nie poda choćby kawy...
Nikt nie powie jak tam w pracy ?
Tutaj tylko ja, stół i szafka... Poduszka mym sprzymierzeńcem chociaż...
Dziś zabiorę część Ciebie ze sobą... muszę ...
Twoje łzy zabrałem wczoraj. :)
Do zobaczenia Gwiazdeczko



czwartek, 4 października 2012

Prolog II

Prolog przesunięty...
Ech... te dwa dni zleciały jakby to było 2 miesiące...
Każda godzina to długie dni... Każde spojrzenie jak sex...
Dotyk jak orgia rozkoszy...
Przytulania nadszedł kres - dziś muszę pojechać gdzieś.
Między ludzi...
Modliłem się aby ten dzień nie nastąpił, modliłem się aby zmieniła zdanie...
Chciałem, żeby ktokolwiek mnie ocalił.
A tu cóż... czas pakować graty i iść ...
Czternaście dni.
Długich dni...
Świty i Zachody samotnie...
Nie wiem jakie to uczucie kłaść się spać samotnie - nie miałem tak od lat...
Nie wiem jak to jest nie mieć do kogo się odezwać "Cześć jak tam dzień minął ? Chcesz herbatkę ? "
" Co robimy ? Oglądamy film ? Gadamy ? Czytamy ?" " Zajmę się pracą, a później Tobą..."
Nikt się nie spyta "Dobrze się czujesz ? pójść Ci do apteki?"
Nikt nie powie nie płacz... wróci...
O przytuleniu delikatnym w ogóle nie wspomnę...
Cztery puste ściany, ja wspomnieniami pijany...
Jak spędzić dni ? jak przeżyć samotne weekendy ?
Nie mam pojęcia... dobrze, że tylko dwa.
Jadę.
Wrócę...


poniedziałek, 1 października 2012

Prolog...

Prolog...
Księga Wyjścia...

No cóż. Nadszedł ten dzień. Dzień próby..
Dzień, o którym myślałem - żyłem nadzieją, że nie nadejdzie.
Rozum wiedział że muszę iść... serce mówiło "Czekaj... może 
zmieni zdanie ? Widzi że Ją kochasz... starasz się jak tylko potrafisz...
I robisz to szczerze... Może powie zostań (...)"...
Ale nadszedł... chłonę każde spojrzenie Najkochańszej, ładuję akumulatorki
Jej zapachem, podniecam się każdym dotykiem... choćby nikłym - muśnięcie włosów,
dotknięcie przy przejściu obok...
Jest ciężko. Będzie ciężej... chyba umrę z tęsknoty ?
Muszę dużo pić wody, żeby zrównoważyć łzy...
Nutka optymizmu na koniec - wierzę, że to rozstanie chwilowe przyniesie szczęście dla Nas.
Jeśli to przetrwamy, nic ani nikt nas nigdy nie pokona!
I believe...
Choć sobię nucę cały dzień :


Mam nadzieję, że zasłużę na Niebo i zostanę jeszcze kiedyś z Tobą...

czwartek, 27 września 2012

Smutek akysz !

Smak samotności poszedł precz... Akysz !
Wróciła Ona... Choć na te parę dni...
Później ja wyjadę w "delegację"... ciut dłuższą...
Czternaście dni... ech ... tylko i aż...
Trzysta trzydzieści sześć godzin poza Domem...
Koło pięćdziesięciu - stu godzin snu... Przyjdź chociaż we śnie - 
zapraszam... rozgość się... posiedź do rana... 
ucałuję zanim podły budzik wyrwie mnie z tego snu...
Wspomnij mnie czasem ... poświęć choćby 14 godzin - 
po jednej dziennie... może po pół ? 
zlicz momenty w których o mnie pomyślisz
i dodaj do siebie... będę czuł że o mnie myślisz... uwierz...
uśmiechnę się wtedy - gdziekolwiek będę... 
w pracy, na kwaterze, biegł... gdziekolwiek...
Dziękuję. 
Bardzo... naprawdę...
I believe...

poniedziałek, 24 września 2012

Zimno...

Zimno...
Przyszła jesień
Zimna, deszczowa...
Blada, stanowczo nie kolorowa.
Niestety....
Szarobure niebo nie nastraja pozytywnie,
Choć wschód słońca był piękny...
Jak mi się nie chciało wstać...
Krótki sen, wiele myśli...
jedna myśl potrafi skrócić sen o parę godzin -
a co dopiero cała ich głowa ?
Wszystko się pętli zapętla i supła
Ech...
Czasem myślę - chrzanić to wszystko !
Zawiodłem siebie...
Ciebie...
Rodziców,
Teściów...
Wszystkich.
Zmieniła się ta wyliczanka...
bo zawiodłem Siebie.
A to niewybaczalne.
Jak z tym żyć ?
Nie potrafię spojrzeć w lustro -
nie dość że wyglądam naprawdę kiepsko,
to jeszcze ten żal do siebie w oczach...
cicha prośba o pomoc...
zmęczenie...
Pomóż...




wtorek, 18 września 2012

Środa, 19...

Do wierszy doszedł krótki "blog"
Będę pisał, co czuję.
Będę pisał, jak czuję...
Co się dzieje...
Co siedzi w mojej głowie.
Niestety, nie wiem czy będę miał popołudniami i wieczorami dostęp do internetu w przyszłym tygodniu - 
tam, gdzie idę nie ma żadnego łącza...
Sam na dobrą sprawę nie wiem gdzie idę.
Frustrujące jest to, że dyskryminuje się takich facetów jak ja.
Normalnych, nie jakiś furiatów, psycholi.
Wszystkie najmy są dla studentek, pań pracujących tudzież młodych par.
Nie dla mnie.
Do domu nie mogę wrócić - mój rodzinny dom jest moim tematem tabu.
Będą daleko od Madzi chciałbym móc przytulać się do poduszki we własnym łóżku,
ale nie mogę. 
Za dużo. Za dużo nerwów, za dużo słów się pojawiłoby. 
A ja tego nie zniosę. Nie wytrzymam... 

Cóż, damy radę.
Przetrwamy ten czas.
Doczekam się wiadomości "tęsknię"
Popędzę co sił. Do światła.
Tymczasem potułam się to tu, to tam. 
Zima idzie... może zdążymy ?
Zdążymy przed śniegiem...
Usiądziemy pod kocykiem z czekoladą w kubku
I pośmiejemy się do sufitu :)

(NIE)zwykły dzień - krótka piosenka


Pobudka w mig,
Kawy łyk.
Telefon, klucze,
Paczka fajek.
Idę...

Trzask drzwi,
wiatru łyk...
Budzę się 

Za mną nic,
Pusty dom...
Zimna cisza...

Benzyny dźwięk,
radia skrzek.
Druga płyta...

REF.
Zwykły dzień,
jak tysiące dób...
Jednak dziś inny - 
Zabrakło Ciebie...

Power ON,
tysiące stron,
narady i kawa...

Wyjdę więc
W środku dnia,
Odbiję kartę

Powrotów moc,
Tęsknot i odwyków...
To nie dziś.

REF.
Zwykły dzień,
jak tysiące dób...
Jednak dziś inny -
Zabrakło Ciebie...

Obiad ,deser
Jeden talerz.
Zmywarki brak,
Bo po co ?

Puste echo,
czterech ścian
Chce się wyć,
A nie ma z kim...


REF.
Zwykły dzień,
jak tysiące dób...
Jednak dziś inny -
Zabrakło Ciebie...

Głucha noc,
stary koc,
zimne łóżko...
samotne.






...

Nie wiem już jak to opisać co czuję.
Za słaby pisarz ze mnie, za bardzo zmęczona głowa ?
Nie wiem.
Wiem, że jest mi źle.
Jak nigdy.
Źle z samym sobą.
Mam ogromny żal do siebie...
Nie mogę na siebie patrzeć.
Żygam sobą.
Patrzę w lustro i widzę wciąż idiotę z workami pod oczami...
Tego, co z własnej głupoty doprowadził się do depresji
Tego, co odlicza dni, godziny... łapie minuty jak motyle w siatkę...
Tego, co stracił nadzieję na pozostanie przy Tobie...
Tego, co każdą chwilę z Tobą traktował jak te najlepsze... pierwsze...
Nie wiem co tu dalej pisać.
Jestem idiotą. Przepraszam.


niedziela, 16 września 2012

Tam gdzieś



Gdzie jestem ?
Nie wiem... 
Kim jestem ?
Nikim...
W zasadzie nie istnieję...
Gdzie będę ?
Nigdzie... przestanę istnieć...
Odejdę... Tam Gdzieś.
Tam, gdzie nie ma snów
Tam, gdzie nie ma ust...
Gdzie nic nie pachnie...
Nicość. 
Będę Nikim. 
Człowiekiem bez Imienia.
Bez Ciebie...


Kiedy byłem mały zawsze chciałem być Kimś.
Kimś - nie bogaczem, nie sławnym piosenkarzem, strażakiem.
Tylko zwykłym Kimś.
Ot, najzwyklejszym. 
Tym Kimś jestem przy Tobie...
Przy Tobie jestem bogaczem, piosenkarzem, strażakiem, VIPem, celebrytą.
Dla takich chwil warto żyć,
warto wstawać każdego dnia,
kraść pocałunek i uciekać zarabiać monety - 
przydadzą się na kupno piosenek...
Wiesz, jaka jest najgorsza z możliwych tortura ?
Budzić się samemu rano...
Puste łóżko, do tego zimne po Twojej stronie - 
Czemu życie zmusza nas do takich cierpień ?
Przepraszam Cię... pójdę, przeproszę i Boga...
Znajdę Go może na łące, może w lesie ?
Przyrzekałem Mu miłość do Ciebie do śmierci...
I słowa dotrzymam. 
On widział jak błądziłem,
On widział jak zaprzedałem swoje ideały.
Musi być mocno zajęty, skoro nie widzi mojej pokuty...
Jeśli tam jest, znajdę Go i pokażę Mu kim jestem... Kim będę.
On zna mnie całego. Uwierzy... 
Za dużo razy zabierał mi to, co było dla mnie najcenniejsze...
Teraz osobiście poproszę Go o swoje marzenie...
O tą gwiazdkę co spadła...
Ten lampion w nocy na niebie...
o te sny z dzieciństwa gdy chciałem kochać i być kochanym...
Tak.
Jesteś mym marzeniem sennym,
Nie pamiętam już gdy spotkałem Cię we śnie...
Miałem może 10 może 11 lat ?
Chciałem byc Kimś.
Chciałem być Twój.

Jestem Twój.
Co ze mną zrobisz, wiesz tylko Ty.
Cały Twój.
Możesz odkręcić zakrętkę,
zgnieść i zrzucić do piwnicy..
Możesz umyć, pomalować i traktować
jak wazon.
O kwiaty już zadbam...

czwartek, 13 września 2012

O Tobie

Dziś ponownie zapożyczam :) 
Piękna piosenka, tekst Janusza Onufrowicza, muzyka Poluzjantów...
i głos Kuby... 
Tekst traktuję osobiście - podoba mi się strasznie.... Papieros gasi głód - sypię do kawy sół... Marzeniem tym, zaciągam się... Janusz jest świetnym poetą. Chciałbym żeby tak dobry tekst pojawił się tutaj kiedyś i był mojego autorstwa... i oby ktoś chciał go zagrać ;)

Stoję na dworcu znów, Papieros gasi głód
Sypię do kawy sól, Mam zamęt w głowie

Znowu zgubiony gdzieś, Czuję się jak mój cień
Papieros wciąga mnie, Myślę o Tobie

I wciąż pragnę, by
To był nie ten dym, Lecz Ty
Marzeniem tym, Zaciągam się

Tak jak Tobą

Znowu przejazdem gdzieś, Życie tak rzuca mnie
Przez szybę wszystko jest, Rozmazane

Chwila oddechu, by
Przepłukać gardło czymś, Pociągam zimny łyk
Gadam z barmanem

I wciąż pragnę, by
To był nie ten łyk, Lecz Ty
Marzeniem tym, Upijam się

Tak jak Tobą

Każdy krok, prowadzi mnie do Ciebie
Każdy krok, Daje mi nadzieję
Każdy dzień, Myśli wciąż o Tobie
Każdą rzecz, Którą robię
Każda myśl, Myślą jest przy Tobie
Przecież wiem, Jesteś gdzieś

Może powiedzieć ktoś, Że to banalne dość
Bo jeśli wierzę w coś, To tylko w miłość

Nie wiem gdzie jesteś, lecz
Znajdę Cię byle gdzie, Czy naprawdę jest
Czy się przyśniło?

I wciąż pragnę, by
To nie były sny, Lecz Ty, naprawdę Ty
Do końca dni

środa, 12 września 2012

Przez noc

Mała inspiracja wczorajszym nocnym wypadem :)


Przez noc
Pędzimy
Przez noc
Śpiewamy...

Za oknem 
Nic...
Ciemność
Strach...
A w środku - 
My.

Tylko My.
Muzyka...
świateł ślad
Tylko My...
w odbiciu szyb 
wciąż Ty... i Ja
dwóch serc ślad...
Jedziemy w jedną stronę...
Do Domu.





poniedziałek, 10 września 2012

Co jeśli ?


Co jeśli zniknę ?
Co jak odejdę ?
Wyjdę jak codzień,
ale na noc nie wrócę ?
Pusto w łóżku...
Brak słów ?
Brak ust...
o poranku ?
Brak ciepła...
idzie jesień...

Bezinteresowna herbata ?
Bagietka z pomidorem i serem...
Bezinteresowny uśmiech...
szybki komplement...

Zatęsknisz ?
Ja już czekam...

Chciałbym być.
Po prostu.
Przy Tobie...
I oddychać.

piątek, 7 września 2012

czwartek, 6 września 2012

Brak

Dziś weny brak.
Dziś czasu brak...
Głowa przeciążona 
Niedoborem marzeń sennych,
Nawałem liczb, szaleństwem cyfer.
Nadrobię
Napiszę to, co czuję.
Albo lepiej - pokażę.



środa, 5 września 2012

Czekoladowo



Czekoladowo spotkajmy się
Czekoladowo uśmiechnij się
Czekoladowe  oczy Twe...
W ustach rozpływasz się...
Chili... toffi..

Przyjdź, ułam, skosztuj...
W końcu to afrodyzjak...
Mrowienie na języku...
Tak, to Ja.
Weź więcej... zostaw na później. 
Dobrze smakuję z kawą...



wtorek, 4 września 2012

Bezkarnie

Bezkarnie


Bezkarnie kradniesz sny
Bezkarnie nie liczysz dni
Bezkarne Twoje mgły...

Przyjdź.
Bezkarnie skradnij mnie
Bezkarnie pocałuj w śnie
Bezkarne te nasze dni...

Zostań.
Bezkarnie zasiedź sie
Bezkarnie pij mój sen
Bezkarne lata całe...

C.D.N.


niedziela, 2 września 2012

Spacerem

Spacerem po mieście
Idę przed siebie
Tempem spacerowym
Spaceruję

Tęsknię po mieście
Tęsknię w sobie
Tempem tęskniącym
Tęsknię

Szukam po mieście
Szukam w sobie
Tempem poszukiwacza
Szukam 
Ciebie...

Czekam na mieście
Czekam w sobie
Tempem wyczekiwania
Czekam..
Poczekam na Ciebie...



sobota, 1 września 2012

Against... cover

Kolejny dzień.
Kolejne myśli.
Kolejna samotność w sieci...
 
 
 
Jakbym mógł tak zwyczajnie odejść ?
Jakbym mógł dać Ci zniknąć bez śladu ?
Stoję tutaj, chwytam każdy Twój oddech...
Jesteś jedyną, która mnie poznała...
 
Jak mogłabyś po prostu odejść,
Gdy wszystko co mogę to patrzeć jak odchodzisz ?
My dzieliliśmy wszystko razem, śmiech, ból,
i nawet łzy...
Jesteś jedyną, która mnie naprawdę znała...
 
Więc proszę, spójrz na mnie...
widzisz tylko pustą przestrzeń...
I nie pozostało tu nic coby mnie przypomniało,
Tylko wspomnienie Twojej twarzy...
Więc proszę, spójrz na mnie...
widzisz tylko pustą przestrzeń...
I Twój powrót jest wbrew wszelkim oczekiwaniom,
I jest tym, z czym muszę się zmierzyć.
 
Ach jak chciałbym sprawdzić byś się odwróciła...
Odwróciła się i zobaczyła moje łzy...
Jest tyle rzeczy, które próbuję Ci powiedzieć...
Tak dużo powodów, dlaczego
Jesteś Jedyną, która mnie znała...
 
Więc proszę, spójrz na mnie...
widzisz tylko pustą przestrzeń...
I nie pozostało tu nic coby mnie przypomniało,
Tylko wspomnienie Twojej twarzy...
Więc proszę, spójrz na mnie...
widzisz tylko pustą przestrzeń...
Czekanie na Ciebie
jest jedyną rzeczą, którą mogę zrobić...
Jest tym, z czym muszę się zmierzyć...
Przyjrzyj mi się dokładnie,
Cały czas będę tu stał...
Twój powrót jest wbrew wszelkim oczekiwaniom,
I jest tym, z czym muszę się zmierzyć.
 
Spójrz na mnie teraz. :*
 
Against all Odds - Phil Collins.
 
Na deser coś, co lubisz :

 



piątek, 31 sierpnia 2012

Burak cukrowy po terapii

Emptiness. Essential Killing.



Im mocniej czegoś pragniesz, tym bardziej realne Ci się to wydaje. 
Dodaj szczyptę Miłości. I stworzysz Szaleństwo. 
Tak, jestem Szalony. Z bezdźwięku ciszy tworzę Symfonię,
Z pragnienia oddechu wyciskam sobie bliskość..
Szalony jak szalone jest życie, jak szarlotka z chili con carne.
Lubię kożuch z mleka, wątróbkę z cebulką...
Popijam ogórkową kawą, piję herbatę z łyżeczką.
Dziękuję, nie słodzę. Sam jestem słodki...
Słodko - gorzki. 
Jak burak cukrowy prosto z ziemii...
Potrzebujący rafinacji.
Rafinacja - taka terapia dla Buraka. 
Coby został już tylko słodki. 
Nie osłodzisz kawy burakiem z ziemii.
Burakiem po terapii - ależ i owszem... 
Przyjdź i weź cały worek..



czwartek, 30 sierpnia 2012

?

?
:)
!

Patrzyłaś
Patrzysz
Patrz

Słuchałaś
Słuchasz
Słuchaj

Byłaś
Jesteś
Bądź
Tak... Po prostu...


wtorek, 28 sierpnia 2012

Długo...



Długo nie miałaś imienia.
Długo nie miałaś twarzy.
Długo byłaś w myślach.

To Ty?
Twoję imię - Magdalena
Twoja twarz - odbicie moich myśli...
Bo Myśli to Ty..
Czekałem na Ciebie długo.
Tak, to Ty.


poniedziałek, 27 sierpnia 2012

Poniedziałkowy deszcz moczy me myśli

Poniedziałkowy poranny deszcz moczy moje myśli. 
Wycisnę i wstawię wodę na herbatę...
Owocowa czy Earl Grey ? :*


Deszcz. 
Łzy. 
Chłodny poranek.
Kubek ciepłej kawy.
Pusto...
Z fusów nie wróżę.
Ja kocham.


Mów.
Słucham.
Krzycz.
Słucham.
Patrz.
Ja patrzę.
Poczuj.
Ja czuję.
Uwierz.
Ja wierzę...


Pewnie tak w Twych ustach to jak Kocham... 




piątek, 24 sierpnia 2012

Okruchy



Jesienią wśród, pożółkłych miejsc

Ściszonych już po lecie scen
Czerwieniąc się skróconym dniem
Policzę co udało się, a czego nie



I będę prosił przed snem
Myślę, że robisz to też
Cokolwiek mamy, by móc
Na nowo szukać się znów



I będę prosił przed snem
Być tyle samo co mieć
Gdziekolwiek rzuci nas wiatr
By móc się szukać i trwać



Jesienią wśród ostatnich róż
Posadźmy tu, do ziemi znów
Okruchy z nas, na przyszłość by
Wśród lata traw wyrastać z nich, rozkwitać w nich



Małe zapożyczenie

Wybacz, że mówię, wybacz kiedy nie...
Wybacz rozsądek, albo kiedy mniej...
Wybacz na drodze, każdej kusz i śmierć,
Wybacz, żę dzieci, dzieciom rodzą się.

Bo kiedy nie przebaczysz, czy życie ma sens?
Będziemy jak wędrowne ptaki uwięzione gdzieś...

Wybacz pogodę, wybacz letni deszcz.
Wybacz, że jestem, jeszcze czegoś chcę.
Wybacz ironię, z niej mój brudny cień,
Wybacz zawartość, krew, aż burzy się.

Bo kiedy nie przebaczysz, czy życie ma sens?
Będziemy jak wędrowne ptaki uwięzione gdzieś...
Bo kiedy nie przebaczysz to jaki w tym cel?
Będziemy jak bohater marny z kulą prosto w pierś.

Bierz pod uwagę i taki fakt!
Jest mnie ze dwóch pewnie już od lat...
Pierwszy to grzeczny
Z tym drugim bezpiecznie już znacznie mniej...
Przebaczenia chciej!

Bo kiedy nie przebaczysz, czy życie ma sens?
Będziemy jak wędrowne ptaki uwięzione gdzieś...
Bo kiedy nie przebaczysz to jaki w tym cel?
Będziemy jak bohater marny z kulą prosto w pierś.

Bo kiedy nie przebaczysz
Będziemy jak wędrowne ptaki, uwięzione...
Będziemy jak bohater marny z kulą prosto w pierś.
Tak jak i my odpuszczamy jej...



Poranek III

Ciężar powiek spadł.
Z dźwiękiem bezlitosnego budzika uderzył z całych sił...
                                                                                     nie patrząc na konsekwencje.
Wątłą ręka szukam drzemki...
                                              5 minut bliżej Ciebie.
5 minut ?
5 minut.
Tylko 5 minut...
500 uderzeń serca,
300 oddechów bliżej Ciebie...
5 minut tego, co niepoliczalne - zapachu... dotyku...
500 oddechów...
Smaku ust nie zapomnę...
Skradnę... spragniony cały dzień nie zmażę jego smaku...

Wstanę.
Pijany oddechem,
narkotycznym pocałunkiem wyjdę...

Wrócę...
wrócę nim minie 54000 bić serca
32400 razy zatęsknię

Wrócę...
i ukradnę.