Smak samotności poszedł precz... Akysz !
Wróciła Ona... Choć na te parę dni...
Później ja wyjadę w "delegację"... ciut dłuższą...
Czternaście dni... ech ... tylko i aż...
Trzysta trzydzieści sześć godzin poza Domem...
Koło pięćdziesięciu - stu godzin snu... Przyjdź chociaż we śnie -
zapraszam... rozgość się... posiedź do rana...
ucałuję zanim podły budzik wyrwie mnie z tego snu...
Wspomnij mnie czasem ... poświęć choćby 14 godzin -
po jednej dziennie... może po pół ?
zlicz momenty w których o mnie pomyślisz
i dodaj do siebie... będę czuł że o mnie myślisz... uwierz...
uśmiechnę się wtedy - gdziekolwiek będę...
w pracy, na kwaterze, biegł... gdziekolwiek...
Dziękuję.
Bardzo... naprawdę...
I believe...